CRY TO START
Nie pchaj się pod górę gdy wiatr wieje Ci w twarz
stracisz wiarę w siebie a nie uda się i tak
a jak uda się przypadkiem to i tak będzie sztywno
w życiu nic na siłę robić się nie powinno
Pleafera nosi w sobie coś unikatowego. Wyróżnia się od innych psów swym opanowaniem, czasem wręcz do pozazdroszczenia. Nigdy sytuacja nie miała miejsca, by nią co kol wiek targało, by co kol wiek, czy też kto kol wiek wytrącił ją z równowagi. Ten spokój, który to już od pierwszego spojrzenia na świat ogarnął jej ciało i duszę potrafi być irytujący, dlaczego ? Cóż. Trudno odpowiedzieć, bowiem ja sama nie wiem jak jej sposób bycia może denerwować innych osobników. Ma wielkie zamiłowanie do tworzenia wierszy, ballad lub opowieści, potrafi słuchać równie dobrze jak mówić. Mimo wszystko jej twory mogą przybierać postać tych amatorskich, stąd też się wziął jej przydomek `Uczennicy Minerwy`. To, co jeszcze można w niej ciekawego wyróżnić jest z pewnością częste porozumiewanie się cytatami. Od tych z najsławniejszych ksiąg po te, co mówiła jej matka bądź ojciec. Zazwyczaj przesiaduje w miejscach cichych, dlatego też na polanie zbyt często jej nie ma, woli być otaczana odgłosami natury, niźli innych członków stada, bądź tych, co dopiero zawitali w te tereny, na których to i ona za długo nie gości. Mówi do przedmiotów nieożywionych i, co ciekawe i niezgodne z jej psią naturą jest wegetarianką. Zaledwie od kilku miesięcy, czy też już nawet roku nie jada mięsa, a żywi się tym, co jej las oferuje.
Ciekawią ją ludzkie religie, duchy i inne duperele, które w jej przypadku nie powinny mieć miejsca, ale już co poradzić. Gdy rodzeństwo ganiało pomiędzy drzewami, ścigało wiewiórki i urządzało zawody w pływaniu ona gapiła się w chmury lub zastanawiała się nad tym, dlaczego nie fruwa, dlaczego niebo w nocy jest czarne lub próbowała uzyskać świadomość podczas snu przesypiając najwięcej wolnego czasu. Hah.
Jej życie ciągnie się wolno, ale sama nawet nie zauważyła jak szybko już ubyło jej latek. Każdy się starzeje, ale nie bierzmy Pleaferii za staruszkę, bowiem jeszcze się życiem powinna pocieszyć. Ma 5 lat, ale nie liczy tego, ponieważ sądzi, iż nie ma w tym sensu, bo każdy jest na swój sposób nieśmiertelny i nawet jak jej zabraknie ciałem, dusza będzie krążyć pomiędzy jej tworami i w głowach osób, które poznała, jako wspomnienie.
Chociaż charakter jej zaprzecza rasie to wątpliwości nie ma, iż jest to dorodna pudelka. Białe umaszczenie, ciemno różowy nosek i czarne ślepka. Stara się dbać o swój wygląd jak najbardziej potrafi chociażby uważając, by to nic się do niego nie wplątało ani nie porobiły się żadne kołtuny i zlepiona sierść. Dlatego też zawsze wieczorkiem, jak z rana można spotkać ją jak to wesoło się pluska w jeziorze, bądź też przy wodospadzie.
Imię jej greckie, ale pochodzi z Meksyku. Ach, Mexico, co ona by też oddała, by znów tam zawitać chociaż na chwilkę. Swej historii nie pamięta dokładnie, bo przecież mała była, a nikt ją nie raczył uradować co najmniej tym, gdzie przyszła na świat i w jakim miejscu to też się wiła przez najbliższe tygodni swojego życia. Gdy była podrostkiem rozpieszczana była wraz ze swoimi braćmi i jedną siostrą poprzez dość bogatą rodzinę wnioskując po wielkości domu, w którym się co chwile gubiła lub jego umeblowaniu. Miała dziwne przeczucie, że w tym domu więcej czasu nikogo nie było, niż ktoś był. Pełna micha i radź sobie sama! Ale cóż, w sumie to się nie dziwić, ktoś musi harować na te wszystkie cuda. Tylko po co, jak się samemu nimi nie można nacieszyć ? Hm, człowieki. Kto by ich rozumiał. Ale nie ważne! Dłuższa rozkminka to to, jak tu w ogóle trafiła. A to tak zabawnie było, że się po prostu zgubiła na ulicach zatłoczonego miasta i swego królestwa znaleźć nie mogła. To było podczas jednego ze spacerów, w parku, bodajże. Inne psy ją gdzieś zaprowadziły, by potem zostawić no i znów radź sobie sama. Cały Meksyk o własnych łapach i jeszcze dalej! Jej podróż trwała kilka lat i właściwie to nadal by trwała, gdyby to się przez jeden z wielu lasów nie przemierzała i nie spotkała polany, na której to inne psy siedzą, wolne siedzą. Wolność, czym w ogóle ona jest ? Czy będąc w stadzie właściwie jest się wolnym ? Hm.. posłuszeństwo osobom, które są w hierarchii wyżej i regulamin, którego nie można zagiąć. Czy tak wygląda właśnie wolność ? Nie.. chyba źle to ujmuje, i trochę za czarno widzę. Gdybyśmy nie mieli ograniczeń musielibyśmy być Bogiem, a więc wolności nie ma. Żyjemy w klatce, którą sami sobie budujemy, ale życie nie po to jest, by filozofować, a się cieszyć chwilą i rodziną, a potem się ona tobą będzie cieszyć. I tak w kółko aż do happy endu.
droga nie tędy o tym nawija każdy
każdy nawinie o tym jak mu braknie wyobraźni
pchasz lipe na siłę, ale dobra już starczy
pora kończyć zacznij lepiej się martwić
SMILE AND FINISH